8 listopada 2009

KLAN: NO I PO ZLOCIE


Hooah! Pierwszy zlot zaliczony i co najważniejsze - udany! Jak to u nas bywa - wszystko było robione na szybkiego i na ostatnią chwilę :) Miesiąc przed zlotem zaczęły się rozmowy a po 3 tygodniach nie wiadomo było co, gdzie i jak :) Na szczęście wszystko się poukładało: wszyscy dojechali, miejsce do spania i picia się znalazło a koszulki klanowe doszły na dzień przed spotkaniem :). Zlot można by przyjąć, że trwał aż 3 dni. Od 21 do 23 sierpnia 2009 w Brzegu Dolnym. Na zlocie pojawiło się aż 8 szerszeni + goście (w sumie 15 osób). Poza głównym
składem pojawiły się osoby, które grają z klanem od dłuższego czasu (Erbik i Piotrek 174, który przyjechał na zlot aż z Angli!) i maluch! (weteran) - czyli osoba, która najbardziej "rozbawiała" klan na TeamSpeaku i grała z klanem w 2007 roku (z przyczyn technicznych musiał zrezygnować z grania w AA).
Niestety zabrakło na zlocie świeżych szerszeni - czyli Kwiatosa, który nie mógł się pojawić z powodu pracy i Parzyflaka, który miał się pojawić ale "zaginał w akcji".

SKŁAD:
LELEK, UTYL, LIFER, JERRY, JABOL, ERBIK, PIOTREK i MALUCH.




W pierwszym dniu wszyscy zaczęli się zjeżdżać do Brzegu Dolnego. Na początku Lelek pojechał po Jerrego i Jabola do Wrocławia aby bezpiecznie ich skierować i przetransportować do Brzegu Dolnego :) a po powrocie do BD zrobiliśmy wjazd na chatę Utylowi. Po jakimś czasie do Utyla zawitał Lifer a następnie Piotrek z Erbikiem. Aby nie tracić czasu od razu zaczęliśmy próbować Lifera specjalności :) Około godziny 19 zniknął Jabol, który musiał wrócić do Wrocławia na noc. Reszta dokończyła piwa/2 połówki i rozeszła się po domach (Jerry z Liferem nocowali w drugim mieszkaniu Utyla).





Na drugi dzień po śniadaniu wszyscy pojawili się na odprawie u Utyla w mieszkaniu (także Jabol, który powrócił do formacji z Wrocławia). Około godziny 13 zostały rozdane koszulki klanowe a następnie aby nie marnować dnia i nie zamulać udaliśmy się na basen :) Trochę to wieśniacko wyglądało ale było fajnie :P.



Po basenie udaliśmy się wszyscy na działkę gdzie siedzieliśmy już do końca "imprezy". Około 17 miał się jeszcze pojawić Parzyflak. Niestety kontakt się z nim urwał i do dzisiaj nie wiemy co sie stało...Po 23 na zlocie pojawił się gość specjalny - maluch! który pomógł w obalaniu butelek (gdyby nie maluch było by możliwe, że ktoś by miał -10 za K.I.A.:)). Zlot zakonczył się o 1:30 (niestety nie doczekaliśmy się na Erbika, który miał się pojawić o 2 w nocy).


Pogadali, pojedli i popili :) więcej już chyba nie trzeba (no może Paintball :) ale to next time!). Najważniejsze, że większość się pojawiła, pogoda dopisała i wszyscy wrócili zadowoleni! Na grillu odbyła się mała sesja zdjęciowa, która w najbliższym czasie zostanie dodana na stronę! Za rok mam nadzieję, że się spotkamy na kolejnym zlocie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz